NA SZCZYCIE ŚWIATA

Poranek był strasznie upalny. Obudził mnie gorąc tak przeokrutny (normalnie jak w saunie, a namiot rozstawiony na słońcu oczywiście, bo cienia ciężko uświadczyć, zwłaszcza podczas dnia polarnego ;)), że ledwo wypełzłam z namiotu na trawę i ostatkiem sił doczołgałam się w cień naszego wiśniowego busa. Nie byłam pierwsza, której ten pomysł przyszedł do głowy i zacienione miejsca były dość mocno oblegane ;). Na szczęście i dla mnie znalazł się skrawek zacienionej trawy i tam ległam dospać. Po 10:00 nie dało się już spać nawet w cieniu, ale i dnia było szkoda, więc zebraliśmy się do wspólnego śniadania. W końcu w ruch poszły moje polskie zapasy i zrobiliśmy owsiankę z suszonymi figami <3! Mmm! Pycha:)!

Po śniadaniu, na spokojnie, bo dziś do pracy przecież nie szłam, pomaszerowaliśmy z Vanją i  Øysteynem na brzeg, by podziwiać piękno morza i przyrody. Jak już wspomniałam, dzień był bardzo, ale to bardzo ciepły, więc szybko zdecydowaliśmy się na poranną kąpiel :). I znów niby pogoda spoko, ale woda mega lodowata! Raz, dwa, trzy…?! Uff! Udało się zanurzyć :). Kąpiel zaliczona, włosy umyte (w słonej wodzie, dziewczyny wiedzą z czym to się wiąże… a chłopakom powiem tylko tyle, że długie włosy dość ciężko rozczesać po takiej przygodzie :D)… nikt nie będzie mówił, żeśmy brudasy :P. Teraz tylko wygrzać się w słoneczku i nic więcej od życia nie potrzeba :).

IMG_6875

IMG_6877

IMG_6879

IMG_6896

IMG_6885

1554636_10152569872766578_1101879074111611816_n

Po kąpieli i wylegiwaniu się, zorganizowaliśmy szybką wyprawę do sklepu, który znajdował się po drugiej stronie wyspy, bo ekipie zaczęło kończyć się piwo i pożywienie ;). Ja właściwie nic nie potrzebowałam, bo zapasy miałam jeszcze z Polski, a i po co brać więcej niż się zje (w końcu to swoje też waży, a za parę dni ruszam dalej w świat, na daleką północ) :).

IMG_6914

Poza tym, nawet jakbym chciała sobie kupić piwo, to ceny mnie zamordowały na wstępie! Za 0,5l puszkę piwa wołali ponad 30 NOK, toż to ponad 15 zł, za jedną puszkę piwa! Powariowali! Nie to żebym żuliła, ale bez piwa też przeżyję. Nie kupuję ;). (później jednak i tak się okazało, że piwem i innymi dobrami byłam częstowana co chwilę, a piwa walały się pod nogami czekając na chętnych ;), szczęściara, nie ma co!)

Po powrocie ze sklepu, na naszym obozowisku czekały dwie nowe osoby. Okazało się, że to Amanda i Kristopher – dobrzy znajomi całej ekipy busa. Radośnie powitani szybko wkręcili się w klimat :).

IMG_6913

W pracy tego dnia nie byłam, a Magne zaproponował wcześniej, że właściwie to on ma jeden niewykorzystany bilet na festiwal i nie muszę pracować na pobyt na wyspie, gdyż najzwyczajniej w świecie on może mi go podarować :). A że atmosfera w pracy była delikatnie powiedziawszy średnia, to stwierdziłam, że w sumie dlaczego nie skorzystać :). Zatem pierwsza praca w Norwegii zakończona ;).

W końcu, koło południa, ruszyliśmy na wielką wyprawę na szczyt! Team składał się ze mnie i trzech rudowłosych Norwegów – Øysteyna, Kristophera i Kjetela.

Po drodze zahaczyliśmy przy okazji o dużą scenę, żeby obczaić co ciekawego grają. I grali dobrze i mocno, jak zawsze z resztą :)!

IMG_6919

IMG_6941

IMG_6942

Ale wracając do naszej wyprawy. Podejście początkowo łatwe i trawiaste, szybko zmieniło się w strome i kamieniste, a kamienie były usypane tak luźno, że osuwały się za każdym niemal krokiem. Na szczęście strome podejście pokonywaliśmy w cieniu innej góry, tyle dobrego, że się nie napociliśmy za bardzo ;).

Pierwsza półka z widokiem = pierwszy przystanek, odpoczynek, czas na zdjęcia i dalej w górę. Podejście z mega stromego zmieniło się w końcu na lżejsze i bardziej dostosowane do górskiej wędrówki w upalny dzień :). Widoki były tak przepiękne, że aż nie potrafię tego opisać słowami.

IMG_6954

IMG_6957

10590598_10152569853541578_2194814796575424745_n

IMG_6970

IMG_6978

Nagle naszym oczom ukazała się druga strona wyspy! Pisałam wcześniej, że widoku nie dało się opisać słowami? No to to już były ekstremalnie, wspaniałe krajobrazy!

Delikatnie szumiące, błękitne morze otaczające nas dookoła, przecinające wyspę surowe, kamieniste pasmo gór, pachnąca latem i ciepłem, chłonąca słoneczną energię roślinność przekazywała nam pozytywne wibracje, piękne, życiodajne słońce ogrzewało nas swoimi promieniami, czyste, niebieskie niebo i  morska bryza sprawiały, że czułam się jak w raju <3!

IMG_6989

1546349_10152569871856578_2557139746564722508_n

IMG_7000

IMG_7003

IMG_7008

IMG_7027

Po jednej stronie skrawek wyspy nam już znany, z maleńką dużą sceną, miniaturowymi ludźmi i namiotami. Po drugiej stronie zaś miasteczko! I ogromny płaski teren, okolony wysokim pasmem górskich szczytów! Pierwszy raz w życiu widziałam takie cuda :). I wtedy uświadomiłam sobie pewną rzecz… Na tej wyspie czegoś brakuje… Ale czego?! Nie mogłam wymyślić… Okazało się to bardzo proste, ale do tego jeszcze wrócę ;).

Værøy… jakbym wiedziała, że tu wyląduję, albo miała jakieś łącze ze światem, np. Internet, to dowiedziałabym się pewnie ciekawych faktów na temat wyspy. Otóż… pomijając to, że jest piękna sama w sobie i trafiła nam się doskonała pogoda by móc cieszyć się jej urokami, to wyspa skrywa jedną, małą tajemnicę… 😉 Værøy… posiada jedną z najpiękniejszych ukrytych plaży w Norwegii… niestety nie dotarliśmy do niej, gdyż nie wiedziałam nawet, że takowa plaża istnieje :(! Ale nie ma tego złego! Zawędruję tam innym razem :).

Wspięliśmy się jeszcze wyżej, podziwiając przy okazji górskie szczyty, płaski teren w centrum wyspy i ukradkiem wlewające się na brzegach morskie języki. Co za widoki!

Teraz jeszcze wędrówka wąską ścieżynką pośród pachnącej trawy na sam szczyt. Słońce mocno grzało, a na niebie nadal nie było żadnej chmurki.

W końcu dotarliśmy na sam wierzchołek! Dumni i lekko zmęczeni legliśmy na trawie i delektowaliśmy się zimnym piwem, które chłopaki niepostrzeżenie zabrali ze sobą :).

IMG_7037

IMG_7038

IMG_7040

IMG_7042

Z miejsca, w którym zasiedliśmy było widać wszystko dookoła wyspy, a właściwie widać było, że wyspa, faktycznie jest wyspą. Otaczające nas morze mieniło się delikatnie od promieni słońca, a woda była tak przejrzysta, że można było zobaczyć piaszczysto-kamieniste dno.

I nagle uświadomiłam sobie pewną rzecz – TU NIE MA DRZEW! Prawie w ogóle! Może kilka krzaczków, czy niższych drzewek przy domach i u podnóży gór. Cała wyspa: płaska (pomijając pasmo gór przecinające wyspę), trawiasta i podmokła – bez drzew! To jak DOM bez książek! Dziwnie jak człowiek nagle zda sobie sprawę z tak oczywistej rzeczy ;).

Relaksując się na górskim szczycie, wypatrzyliśmy jeszcze jeden, wyższy pagórek! Czym prędzej tam pobiegliśmy. Cóż, dość stromy i wąski ten wierzchołek, więc ledwo można było zmieścić na nim dwie stopy na raz, zwłaszcza, że gdy stanęło się na baczność, to miało się wrażenie, że zaraz spadnie się w przepaść do niebiańsko błękitnej wody ;). Uczucie takie, jakby być na koronie świata (no powiedzmy, wcale tak wysoko nie było), ale emocje podobne :).

IMG_7061

IMG_7070

IMG_7085

IMG_7087

IMG_7092

IMG_7093

IMG_7097

IMG_7118

IMG_7121

IMG_7126

IMG_7137

Chłonąc energię miejsca, leżąc na trawie, ciesząc się życiem i podziwiając otaczające nas krajobrazy, spotkaliśmy mieszkańca wyspy, przechadzającego się ścieżką, ot tak, na spacerze. Chłopaki rozmawiali z nim na jakieś fajne tematy, ale niestety nie rozumiałam NIC a NIC :P. Patrzyłam więc w morską otchłań i za horyzont, napawając się widokami.

IMG_7138

IMG_7154

IMG_7176

Posiedzieliśmy jeszcze chwilę i koło 17 ruszyliśmy w drogę powrotną. Nieźle nas też wywiało na tych szczytach, odświeżanych morską bryzą. Droga powrotna minęła o wiele szybciej, gdyż po niecałej godzince byliśmy już przy głównej scenie.

IMG_7187

IMG_7211

IMG_7191

IMG_7196

IMG_7200

Resztę dnia spędziliśmy przechadzając się to tu to tam, między różnymi scenami, miejscami, namiotami i naszym obozem. Spotkaliśmy też wycieczkę mieszkańców z drugiej strony wyspy, którzy przybyli obczaić co tu się właściwie dzieje. Widziałam na ich twarzach pozytywne zaskoczenie, że młodzi ludzie potrafią się tak fajnie i „bezpiecznie” bawić.

A na spektakl zachodzącego słońca zasiedliśmy przed moim byłym już miejscem pracy.

10576918_10152569868716578_8372618028475459927_n

Słońce chyliło się ku morzu, ale że dzień polarny trwał nieprzerwanie, to mogliśmy przez całą noc podziwiać naszą gwiazdę toczącą się po wodzie, chowającą się może na godzinę za inną wyspą, by zaraz po tym szybko wrócić na nieboskłon (a raczej złotoskłon ;)).

IMG_7214

IMG_7215

IMG_7228

IMG_7229

IMG_7236

IMG_7238

IMG_7240

IMG_7266

IMG_7267

IMG_7271

IMG_7296

IMG_7311

IMG_7320

IMG_7327

IMG_7333

IMG_7335

IMG_7366

IMG_7377

IMG_7391

Poszliśmy też na inną scenę przy plaży by nacieszyć się zachodem i szumem fal przy dźwiękach psytrans muzyki. Połaziliśmy jeszcze trochę i po 4 zmęczenie dało się we znaki i poszliśmy spać po długim i pełnym wrażeń dniu.

A już w następnym poście dowiecie się jak spędza się totalnie wolny czas, podczas zabaw na plaży ;).

SHARING IS CARING <3!

Martyna Opublikowane przez:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *