Swego czasu Norwegia ostro dała mi w kość (głównie ze względu na okropną pogodę podczas dnia polarnego i zdecydowanie zbyt długą i depresyjną noc polarną). Mega wymarzłam, zmęczyłam się i moim marzeniem było w końcu stamtąd uciec (choć szkoda było mi zostawiać tych wspaniałych ludzi, niesamowitych krajobrazów, gór, morza, najsmaczniejszej na świecie wody i czystego powietrza, którego świeżość czuć w płucach, od pierwszego oddechu <3)…
Wróciłam do Polski, a zaraz później wyjechałam do Hiszpanii. Tam wygrzałam się na plażach, kąpałam w ciepłym morzu, mieszkałam w lesie eukaliptusowym, jadłam świeże owoce prosto z drzew i… nagle BARDZO, ale to bardzo, zatęskniłam za… no tak, oczywiście, że za NORWEGIĄ ;). Kto raz tam pojedzie, tego cząstka serca i duszy, już na zawsze gnieździ się pośród fiordów północy i ani myśli stamtąd uciekać <3, choć czasem bardzo jej tam zimno i ciemno ;)!
I zatęskniłam za tą morską, mrożącą krew w żyłach, słoną wodą i za lodowatą, krystalicznie czystą wodą w źródłach i rzekach oraz za wyśmienitą kranówką, za zimnym, świeżym i czystym powietrzem, które daje w płucach uczucie pełnego oddechu, za chłodem sunącym z górskich szczytów, za widokami fiordów, gór, morza i lasów, za śniegiem poutykanym gdzieniegdzie – latem, i wszędzie – zimą, za wodnymi wycieczkami łódką, za owcami, reniferami i łosiami wybiegającymi wprost pod koła wąskiej autostrady, za łowieniem zdrowych i świeżych ryb, za Møsbrømlefse <3, za brunostem dostępnym w każdym sklepie, za AURORĄ i dniem polarnym <3, i właściwie za całym tym surowym klimatem oraz ciężkim, a jednak tak pięknym życiem, jakie można wieść właśnie w Norwegii <3!
Nawet się po cichu zastanawiałam pod koniec zeszłego roku, gdzie bym mogła dorobić sobie trochę kasy i momentalnie w głowie pojawiła mi się Skandynawia. Pomyślałam sobie, że dobraa, może i mówiłam, że NIGDY więcej tam nie pojadę, ale tak na serio nie mówiłam tego śmiertelnie poważnie, niech i będzie ta Norwegia, tyle że na północ NA PEWNO nie jadę!
I tak, nigdy nie mów nigdy, a prośby i życzenia wysyłaj w przestrzeń bardzo precyzyjnie, dokładnie i ostrożnie, bo każda myśl ma moc ;). A że Wszechświat bardzo szybko manifestuje marzenia (trzeba się tylko na to otworzyć :)), to okazało się, że mój szef, u którego pracowałam dwa lata temu, napisał do mnie w moje urodziny, czyli na początku marca, i zadał pytanie: „Czy chciałabyś może znów u mnie pracować w te wakacje?
Chyba nie muszę pisać co odpowiedziałam :D! Bez zastanowienia przyjęłam propozycję i z zgodziłam się z rozpromienioną twarzą ;). Uzgodniliśmy szczegóły i warunki, które okazały się dla mnie bardzo korzystne.
W ramach pracy mam mieć w jego pensjonacie swój pokój, mogłam mieć wyżywienie (niestety, nie je się tu zbyt zdrowo i głównie podaje się mięso, a ja przecież mega zdrowo, eko, organicznie, wege i ryby ;)), wybrałam więc cotygodniową, dodatkową stawkę koron, które dostanę na własne wyżywienie (oczywiście mogę się częstować tym, co mamy w kuchni ;)), całkiem spoko wynagrodzenie, trochę wolnego czasu, możliwość wzięcia krótkiego urlopu oraz niepowtarzalną możliwość przebywania w mojej ukochanej Północnej Norwegii, co jest po prostu bezcenne <3. Hans (mój szef) zaproponował nawet, że pokryje koszty mojego przylotu do Bodø, więc wszystko poszło po mojej myśli. WSPANIALE :)! Więcej takich sytuacji proszę <3!
I znów ogarnia mnie wdzięczność radość :).
I TAK OTO ZNÓW WYLĄDOWAŁAM W MEJ UKOCHANEJ, ZIMNEJ I SUROWEJ PÓŁNOCNEJ NORWEGII, NA KTÓREJ ZEW MOJE SERCE ODPOWIEDZIAŁO Z WIELKĄ RADOŚCIĄ <3!
KOCHAM SWOJE ŻYCIE <3!
Dziękuję <3! AHO <3!
podzielam Twoją radość 😉
Cieszę się :)! Dziękuję <3!